Z Lindą jest ten problem, że stał się kultowym aktorem, można powiedzieć polskim Brucem Willisem, ale nie do końca wiadomo, czemu zawdzięcza to uznanie, ponieważ nawet laik, oglądając jego najbardziej słynne filmy, widzi, że nie ma on za grosz talentu aktorskiego. Gra fatalnie, tak jak napisałem w tytule, czasem da się to zdzierżyć, kiedy jego rola wymaga jedynie "bycia cichym twardzielem", ale kiedy zdarzą się mniej tradycyjne sceny i musi coś z siebie wykrzesać lub powiedzieć, to zaraz irytuje swoją sztywnością i nienaturalnością.
Moim też, problem polega na tym że ludzie kojarzą Lindę z Psami ( uważam że to kultowe filmy ) i cała ta resztą po roku 90. Polecam wcześniejsze pozycje z Dantonem na czele.
Tak jak ty? Bo widzisz, robisz z siebie wielki autorytet, a jesteś takim wieśniakiem, którego zapewne wstydzą się nawet rodzice. Chodzisz pewnie w kominiarce, bo ja np. wstydziłbym się pokazywać w twojej okolicy nawet 20 metrów od ciebie.
masz cos z głową ? Bo z oczami i sluchem to na pewno.
Fan Avengers, Wladcy pierscionka i X-mana wypowiada sie na temat dobrego aktorstwa ? hahhahahahah
tywoje kompetencje w ocenianiu czyjegos warsztatu aktorskiego są tak samo wysokie jak świnii w programowaniu pralki.
O takowym dobrym aktorstwie nic nie wiesz, zwazywszy do tego ze dajesz takim syfom jak Harry Po-jeb 10/10 to sie zwyczajnie blaznisz na forum ogólnym.
R. Williamsowi dales 5, Nicholsonowi 8, Cage'owi 2 hahhahhahahaha
Nie znasz sie to nie krytykuj bo B.L. to swietny aktor.
Cage to kompletne drewno, ale nieistotne. Widzę, kiedy należy przerwać rozmowę ze względu na jej mierną wartość poznawczą i zbyt wysokie stężenie wyzwisk. To miłe, że przynajmniej mamy takich wspaniałych znawców twego pokroju, którzy mogą się bezpiecznie wypowiadać bez potrzeby ośmieszania... Chociaż akurat moim zdaniem to ty się ośmieszasz na forum ogólnym, jak to napisałeś, i wykluczasz z normalnej dyskusji właśnie przez brak kultury i umiejętności jej prowadzenia. Czasem nie wystarczy bycie zarozumiałym "znawcą", bo Filmweb, drogi panie, składa się, co cię pewnie zaszokuje, przeważnie z amatorów i zwykłych widzów, którzy mają równe prawo oceny i krytyki, a nie samych profesjonalnych krytyków i koneserów, co zresztą moim zdaniem nie ma żadnego znaczenia, by obiektywnie zauważyć mizerne aktorstwo u takich osób jak Linda i Cage. Żegnam i nie oczekuję odpowiedzi, bo pretendujesz chyba do miana forumowego faszysty. Dalej, jeszcze wprowadź konieczność przejścia jakiegoś testu na znajomość sfery filmowej, zanim użytkownik będzie mógł zacząć korzystać z portalu.
Raczej nie mozesz miec zbyt wielu lat, skoro tak twierdzisz, zreszta twoim targetem jest komercyjne papu dla mlodzierzy w przedziale 12-15 lat, wiec co mozna sie po tobie spodziewac, ze bedziesz znal wczesniejsze film takiego Cage'a czy Lindy?
Widziales takie role N.C. jak:
- Zostawic Las Vegas, Arizona Junior, Dzikosc Serca, Red Rock West, Pocałunek Smierci, Bez Twarzy, 8MM, Ciemna strona miasta, Family Man, Adaptacja, Pan Zycia i Smierci itd itd ????
No sorry, ale sa to genialne role, najpierw zapoznaj sie z tymi filmami, a dopiero pozniej zacznij obrazac dobrego aktora.
Tak samo jest z Linda, widziales:
Zabij mnie nglino, Sztuka kochania, Dekalog, Kroll, Tato, Zabic Sekala, Demony Wojny, Psy
No sorry,a le nie pier.dol o ich zlym aktorstwie bo sie osmieszasz na potęge.
Rola w Psach jest genialna, nie do podrobienia. To tak jakbys zarzucal jakies mankamanty u Ala Pacino w roli Tonego Montany.
Nie masz zadnych argumentow, rzucasz kretyńskie slogany, ze Linda jest do dupy bo jest, tak samo o Cage'u.
"Cage to kompletne drewno, ale nieistotne. Widzę, kiedy należy przerwać rozmowę ze względu na jej mierną wartość poznawczą i zbyt wysokie stężenie wyzwisk. "
jakie nie istotne, no sorry, ale jak sie cos komus zarzuca to nalezy obronic swoja tezę. Marna tresc merytoryczna jaka przezentujesz nie przychyli do ciebie zwolennikow, ponieważ jest to jawna kpina z twojej osoby , jako obserwatora kunsztu aktorskiego.
Mlody jestes i malo jeszcze widziales.
"zresztą moim zdaniem nie ma żadnego znaczenia, by obiektywnie zauważyć mizerne aktorstwo u takich osób jak Linda i Cage."
ma znaczenie cymbale, nie potrafisz nawet zaargumentowac tego swojego belkotu. W tym momencie to ty nie masz prawa wspominac o czyichś walorach aktorskich.
Do tego dochodzi to najbardziej przereklamowane gówno jakim sa Wladcy Pierscionka.
Jest to pseudo patetyczna papka, gloryfikujaca dobro w tak banalny i plastikowy sposob, ze nabrac sie na to moga tylko dzieci w twoim przedziale wiekowym. Tandetna opowiastka o przyjazni, zwalczajecej zło, ktora jest podana w tak lukrowo-slodki sposob ze az sie rzygac chce.
Aktorstwo w WP jest poprawne, bez rewelacji, dosyc slabe mozna rzec. X-menow akurat lubie, ale no sorry, nie mozna porownywac gry mutantow do takich trudnych rol jakie zagral Linda czy Cage we wczesniejszych filmach.
Napieprzanie sie z innymi to nie zadna sztuka, a zbudowanie portretu psychologicznego posatci, tak, żeby odbiorca sie z nim identyfikowal to jest juz sztuka. I Lindzie sie to udaje.
Nie obrażaj chłopie Lindy trzymając go w tej samej szufladzie co Cagea. Cage po początkowym zrywie w "dzikosci serca" (wlasciwie jedynej dobrej roli, która to nawet nie byłą jego zasługą tylko reżysera) zjechał już dawno asymptotycznie do zera. Ostatnich filmów z nim nie da sie w ogóle ogladać bo robi miny jakby nie mógł kupki zrobić od tygodnia. Linda trzyma stały wysoki poziom od lat a nawet jest coraz lepszy.
Black tutaj jest więcej takich cymbałów którzy pragnąc zaistnieć rzucają swoje bzdurne wywody.Ale to niestety mentalność malutkich polaczków,sam gówno zrobił,nigdy nie grał nie ma pojęcia o aktorstwie ale w ocenianiu ludzi i aktorów zgrywają fachowców.
PS. Nigdy nie rozumiem, jak można podważać czyjeś kompetencje i trzeźwość umysłu na podstawie paru wybranych starannie ocen, z którymi akurat ty się nie zgadzasz. Nie musisz lubić ani fantastyki, ani sci-fi, ale sorry, nie jedź po kimś, że wystawia wysoką ocenę WP który jest w swym gatunku genialny, albo jakiejś części X-Men, które też bywają ostatnio bardzo dobre ("First Class" lub "DoFP", gdzie aktorstwo zjada twego Lindę).
Nie mam ochoty się rozpisywać pierdylion-któryś tam raz ( :D ) na temat fenomenu Bogusława Lindy, wezmę głęboki oddech i powiem tylko, że koledzy nie mają racji.
A Tobie polecam się "fahowdzami" nie przejmować.
Spoko, twoja broszka masz prawo do swojego zdania ale żeby taka opinia ostała potraktowana poważnie, musiałbyś ją poprzeć najpierw jakimś konkretnym argumentem a ty tylko ograniczyłeś sie do tego, jak rozumiem, że gra nienaturalnie, sztywno. Do kogo, czego porównujesz jego gre aktorską że jesteś w stanie to stwierdzic? Pytam bo jak dla mnie Linda zawsze grał niezwykle naturalnie właśnie, emocjonalnie, on naprawde wchodził w swoją postać i czuł te emocje które pokazywał przed kamera a nie tylko grał je czy udawał. Innymi słowy jest autentyczny jako aktor, owszem moze troche przylgnął do roli twardziela ale to nie jego wina tylko publiczności że przykleili mu taka łatkę.
Swoja droga, porównywanie aktorstwa, aktorów z fimów w stylu x-man z naszymi rodzimymi produkcjami ma taki sam sens jak porównywać je z kinem niemym ubiegłego wieku, teatrem albo filmami Kurosawy. Zupełnie inna treść, stylistyka, gatunek to i gra aktorska zupełnie inna, nie widzę najmniejszego sensu porównywać czegokolwiek...
Ależ ja właśnie posłużyłem się argumentami, pisząc, dlaczego uważam, że gra kiepsko. Choćby w filmie "Sara", w jednej ze scen, gdy ma wydać z siebie jęk bólu, on brzmi tak karykaturalnie, że wręcz kreskówkowo. Z kolei kiedy ma się śmiać, to rechocze jak przygłup. Sporo jest momentów, gdy jego sceny mógłbym określić mianem angielskiego "awkward" (czyli dziwne, osobliwe, wywołujące zmieszanie, zakłopotanie u widza).
"Do kogo, czego porównujesz jego gre aktorską że jesteś w stanie to stwierdzic?"
Najlepiej widać to, rzecz jasna, na tle gry aktorów, z którymi przychodzi mu w filmie konkurować, np. Pazura, Kondrat, Gajos, Perepeczko.
"Swoja droga, porównywanie aktorstwa, aktorów z fimów w stylu x-man z naszymi rodzimymi produkcjami ma taki sam sens jak porównywać je z kinem niemym ubiegłego wieku, teatrem albo filmami Kurosawy. Zupełnie inna treść, stylistyka, gatunek to i gra aktorska zupełnie inna, nie widzę najmniejszego sensu porównywać czegokolwiek..."
A tu się nie zgodzę. Widzisz, nie porównywałem tego zamierzenie i nigdy bym takiego porównania nie użył, gdyby pewien furiat u góry, z którym przerwałem momentalnie dyskusję, nie poczuł nagle z braku kultury potrzeby oczerniania mnie na podstawie filmów, które oglądam z przyjemnością, a nawet zamykania mi ust. Przyczepił się konkretnie "X-Men", nazywając go gównem czy czymś podobnym, więc ja, dla zripostowania, pozwoliłem sobie napisać, że w tej rzekomo badziewnej produkcji przynajmniej aktorzy radzą sobie lepiej (np. McAvoy, Fassbender, Jackman, McKellen, Stewart) niż jego nieskazitelny Linda. Aktor aktorowi nierówny, tak samo jak specyfika ich ról i filmów, lecz zdolności jako takie do ukazywania naturalnie różnej gamy emocji można zawsze porównywać jednakowo, bo to ta sama kategoria sztuki.
PS. I dziękuję, że dajesz dowód, iż można rozmawiać, mając skrajnie odmienne opinie, w kulturalny sposób. Nie mam problemu z Tobą wymieniać się zdaniami na ten temat, bo nie zachowujesz się, w przeciwieństwie do użytkownika u góry, jak nadęty bufon.
Za to TY nazywajac fatalnym aktorem zachowujesz sie jak uznany krytyk filmowy hahhahha gosc w kazdym filmie tworzy klimat
Peeves. Mam wrażenie, że w szkole byłeś bardzo nielubianym dzieckiem i chyba nie miałeś żadnych kolegów,... stąd takie zamiłowanie do fantastyki i super bohaterów. Ja w równej mierze co ty uwielbiam fantastykę, lecz nie dam złego słowa powiedzieć na takie legendy jak Linda czy Cage. Masz bardzo ograniczony gust filmowy i jak większość moich przedrozmówców twierdzę, że powinieneś zająć się oceną wyłącznie fantastyki. Zostaw (proszę cię) pozostałe gatunki filmowe w spokoju!
Od jakiegoś czasu nie czytałem nowych wypowiedzi w tym temacie, żeby niepotrzebnie nie psuć sobie nerwów jakimiś nieudanymi prowokacjami osób, które nie potrafią kulturalnie dyskutować na forum publicznym, ale Twój post rzucił mi się w oczy i wywołał pełen zażenowania uśmiech. Jak możesz mi zakazywać oceniania innych filmów tylko dlatego, bo jestem sympatykiem fantastyki? Toż to absurd. Wśród moich wysoko ocenianych filmów jest mnóstwo komedii, dramatów, thrillerów... przecież lubienie czegoś nie implikuje, że muszę nie lubić czegoś innego! Ja oceniłem tylko AKTORA, a nie żaden film. I co to znaczy, że nie dasz sobie złego słowa powiedzieć na takie "legendy jak Linda czy Cage"? Przykro mi, ale Cage może i jest legendą, jednak obiektywnie rzecz biorąc jest bardzo drętwym aktorem, który ostatnimi czasy grywa w przeciętnych thrillerach (jeśli są dobre, to wbrew pozorom nie dzięki jego grze aktorskiej). To że zbudował karierę na znajomościach w branży filmowej nie znaczy, że należy go zaraz wychwalać.
Dla takich opinii i krzywdzących tekstów ze słowem "fatalny", przydałaby się taka opcja, że człowiek, który obejrzał jakieś 70% filmów z danym aktorem, może dopiero wystawić słowną opinię na jego temat.
Po Psach, Krollu, Sarze - filmach, o których w moim domu przez ojca było głośno, nie darzyłem Lindę sympatią. Po jakimś czasie, kiedy zacząłem interesować się polskim filmem, obejrzałem z Lindą wszystko co mogłem i było możliwe. Biorąc pod uwagę jak zagrał między dwoma częściami Psów, m.in. w "Jańcio Wodniku", czy "Pora na czarownice", zupełnie ma się inne spojrzenie na Lindę. Po tym obejrzałem jeszcze raz męską papkę z Lindą, Krolla, Sarę, Psy, Demony Wojny, Zabić Sekala. Zupełnie inny odbiór, ale to trzeba obejrzeć inne filmy z jego udziałem i to jeszcze przed udziałem jego w filmach Kieślowskiego. Ja mógłbym wymienić prawie każdy taki film, jako świetna pozycja z Bogusławem Lindą.
Podsumowując kolego, masz prawo do komentowania, nawet do popełniania błędów. Tylko kojarzy mi się to jak ocenianie wykonawców muzycznych po singlach usłyszanych w radiu i tv, bez kupienia płyty i przesłuchania jej od początku do końca.
Bogusław Linda czy jest dobrym aktorem czy nie? Nie chcę się wypowiadać, każdy inaczej odbiera. Mnie się bardzo podoba. Nie próbuję nikogo na siłę do tego przekonywać. Nie gra nic ostatnio. W serialu ,,Ratownicy'' i ,,Paradoks'' był tylko, a że nie lubię seriali i były słabe, to czuję niedosyt. Linda nie gra ostatnio w filmach. Dziwię się, że nie występuję. Podobnie Cezary Pazura nie gra teraz znaczących ról. Tylko trzy komedie (jedna Olafa Lubaszenki), czemu nie występuje? Tadeusz Huk zniknął, może się pojawi, ale będzie to może bardzo mała rola. Zamachowski gra i w porządku. Żmijewski gra, ale słabe role. Lubaszenko zniknął, ale rozumiem choroba i wreszcie doszedłby do siebie.
Jak to jest dla Ciebie fatalny aktor bez talentu to ja juz wogole nie mam pytan co do Twojej wiedzy na temat kina. Te filmy ktore nazywasz "kultowymi" nie bylyby nimi gdyby tam grał ktos inny. To on wykreowal role na swoj sposob i tego nie da sie nauczyc w zadnej szkole filmowej, z tym trzeba sie urodzic wiec taki komentarz z Twojej strony....błagam :/
Wykreował te role bez większego problemu, bo po prostu nie potrzebował wybitnego talentu do wcielenia się w twardzieli, jednak w przypadku bardziej emocjonalnych i odchodzących od schematu "faceta jednej miny" scen wyraźnie mu nie wychodzi.
Dlaczego od razu fatalny. W kilku filmach wypadł fenomenalnie, w kilku gorzej, ale nie można na pewno nazwać go fatalnym
Ja jako zwykły widz, bez wykształcenia kierunkowego, prawdopodobnie na kinie się nie znam (w sensie "fachowym"), jednak u mnie Boguś ma dożywotni szacunek za Maurera. Bez względu na resztę jego dorobku, tą jedną rolą (w obu częściach) zdobył moje uznanie, podobnie jak Pasikowski jako reżyser i scenarzysta. Bo jeśli film ma być nie tylko sztuką, ale i rozrywką, to dla mnie "Psy..." są jednym z wyznaczników doskonałej(!) rozrywki. A kreacja Lindy jest ni mniej, ni więcej tylko dokładnie taką, jaką w tych filmach być powinna. Być może generalnie jest kiepskim aktorem, być może miał niebywałe szczęście trafiając na Pasikowskiego, być może... Niemniej jednak, to m.in. jego gra sprawiła, że perwersyjnie już od ponad 20 lat, funduję sobie cykliczne wieczory z mocnym, polskim kinem okresu transformacji. I niech Boguś sobie będzie tym chujowym aktorzyną, ale Boguś to przede wszystkim Franz Maurer i to "bezapelacyjnie, do samego końca..."
P.S. Uważam również, że Pazura jest tu równorzędnym partnerem Lindy, fantastyczna rola. Szkoda, że taką grę powtórzył już tylko w "Nic śmiesznego"
Linda nie jest złym aktorem, lecz kiepskim aktorem twardzielem, ale w Polsce poprostu nie ma z kogo wybierać, Olbrychski za stary i za teatralny, Majchrzak byłby najlepszy tylko za mało cyniczny i zbyt emocjonalny,
jakieś tam cechy ma Dorociński, tylko trochę za ładny,
Willis czy Statham - to nie ten klimat niestety,