nieee. nie zdzierżę. opis przystaje do filmu mniej więcej tak, jak opisanie Twin Peaks w stylu: "ktoś zabił nastolatkę w małym mieście i szukamy, kto". no nie można tak. ten film jest bardzo dziwny. momentami śmieszny, momentami chce się płakać, a momentami zabijać. postaci są niejednoznaczne, a to nieczęste w kinie. jest i poważnie i psychodelicznie, co dopełnia język węgierski, który sam w sobie jest specyficzny. no dla mnie złoto, choć smutne złoto, bo to w gruncie rzeczy bardzo smutny film z wielu względów.